Czas na run&gun! New Orleans Pelicans - Houston Rockets
Dzisiejszej nocy w Smoothie King Center dojdzie do naprawdę ciekawego pojedynku, w którym zmierzą się drużyny New Orleans Pelicans i Huston Rockets.
Mecz zapowiada się na niezwykle szybki, a linie u/o wystawione przez oddsmakerów są przerażająco wysokie, ale na pewno w zasięgu obu ekip. Jednak ja zdecydowałem się na łatwe zwycięstwo Huston Rockets. Pelikany w tym sezonie nie odegrają kluczowych ról, ale i tak większość oczu skierowanych jest na ten klub z jednego prostego względu - Zion Williamson. Wybrany z numerem 1 w drafcie Zion może stać się kompletnym dominatorem w NBA i takiego fizycznego fenomenu nie mieliśmy w NBA chyba nigdy, a ostatnim podobnym do niego koszykarzem był legendarny Charles Barkley. Jednak na chwilę obecną jest jeden problem - Zion jest kontuzjowany i nie zagra jeszcze przynajmniej przez 1.5 miesiąca. Niestety bez niego Pelikany spisują się bardzo mizernie choć Ingram, czy doświadczony Redick, ale sam wynik i obecnie najgorsza defensywa w całym NBA pokazują, że będzie ciężko. Do tego na własnych tablicach zbierają najgorzej w lidze, mało blokują i tracą najwięcej punktów po stratach własnych oraz 54.4 punktów na mecz oddanych z pomalowanego to również bardzo duży wynik.
Szczególnie, że Rakiety mają w swoim składzie takiego kogoś jak Clint Capela, który w końcu wchodzi na właściwe obroty i od trzech spotkań zaczyna grać po 35 minut co ma przełożenie szczególnie na dominację pod koszami, gdzie zaczyna zbierać po 16-17 piłek na mecz. Mało tego skoro Pelikany tracą najwięcej punktów po własnych błędach to jak zatrzymać takiego Westbrooka, który ma najlepszy 'coast to coast' w lidze i jak się rozpędzi to nie ma na niego mocnych. Nie można oczywiście zapomnieć o Jamesie Hardenie, który od początku sezonu utrzymuje jakieś kosmiczne statystyki i po dziewięciu spotkaniach jego średnia zdobyczy punktowych to 37.1 i jest on zdecydowanym liderem w lidze pod tym względem. Do tego Rakiety z każdym spotkaniem stają się coraz bardziej zgraną ekipą i w sobotę udało im się nawet pierwszy raz w sezonie nie stracić 100+ punktów w spotkaniu przeciwko Bulls, gdzie licznik drużyny z Chicago zamknął się na tylko 94 oczkach i Rockets odniosło największe w tym sezonie zwycięstwo, bo aż 23 punktowe.
Obie ekipy już raz spotkały się w tym sezonie i w Toyota Center Rakiety wygrały 'tylko' 126:123. Jednak był to drugi mecz w sezonie zasadniczym i te zgranie na linii Harden - Westbrook było jeszcze mizerne. Do tego sam James zagrał słabiutkie zawody trafiając tylko 8 z 29 rzutów z gry w tym zaledwie 2 skuteczne rzuty za 3 na aż 18 prób. Dodatkowo wczesne problemy z faulami złapał Capela, który na parkiecie spędził zaledwie 25 minut i problemu gotowe, a mimo tych wszystkich problemów udało się te spotkanie wygrać. Harden dwa najgorsze spotkania w tym sezonie rozegrał właśnie na samym początku na inaugurację z Bucks i potem z Pelikanami od tamtego czasu nie zszedł poniżej 30% skuteczności. Do tego rozpędzający się Capela i nieobliczalny Westbrook to w zupełności powinno wystarczyć by spokojnie wygrać w Smoothie King Center i na mój typ dam prognozę 75%. Powodzenia!