Będzie blamaż ? Legia Warszawa - College Europa
Dzisiaj o 21 dojdzie do rewanżowego spotkania w ramach eliminacji do Ligi Europy pomiędzy Legią Warszawa a Europą FC. W pierwszym meczu na Gibraltarze padł sensacyjny wynik 0:0. Uważam, że był to wypadek przy pracy i w rewanżu na Łazienkowskiej Legia nie pozostawi złudzeń drugiej drużynie poprzedniego sezonu na Gibraltarze. Stawiam, że podopieczni trenera Aleksandara Vukovicia wygrają to spotkanie minimum trzema bramkami.
Drużyna Europa FC jak napisałem we wstępie, zajęła drugie miejsce w najwyższej klasie rozgrywkowej na Gibraltarze plasując się za Lincoln Red Imps. Do tego wygrali krajowy Puchar. W finale pokonali Gibraltar United 3:0. Od 6 lutego 2019 roku drużynę Europy prowadzi hiszpański szkoleniowiec Rafael Escobar, który wcześniej prowadził kilka zespołów w Hiszpanii na niskim szczeblu rozgrywkowym. Ekipa Europy w rundzie wstępnej do Ligi Europy wyeliminowała drużynę z Andory Sant Julie. W pierwszym spotkaniu na wyjeździe przegrali 3:2 by u siebie wygrać 4:0. Jak widać ile daje atut własnego boiska, gdzie drużyna z Gibraltaru gra na sztucznej murawie. Największymi gwiazdami trenera Escobara są Liam Walker oraz Ibrahim Ayew. Walker to gracz, który w swojej karierze był w takim zespole jak angielski Portsmouth czy izraelski Bnei Yehuda Tel Aviv. Z kolei Ayew zaliczył takie kluby jak egipski Zamalek czy belgijskie Lierse. Warto zaznaczyć, że to nie jest tak, że ta drużyna jest amatorska i musi pracować by zarobić na życie. Jak dowiedział się parę dni temu szanowany dziennikarz Piotr Koźmiński dwie czołowe drużyny ligi, a więc Lincoln Red Imps oraz własnie Europa FC są to profesjonalne drużyny i normalnie płacą zawodnikom którzy są na kontraktach. Zresztą potwierdził to na konferencji przed meczem Liam Walker, który powiedział że w 95% są profesjonalnym klubem i zawodnicy żyją tylko z gry w piłkę.
Legia Warszawa co tu dużo pisać. Nie wystarczyło dużo czasu żeby z uczestnika Ligi Mistrzów gdzie łapali punkty z Realem Madryt czy Sportingiem Lizbona stać się dziadami. Niestety tak to trzeba określić. Zespół, który nie potrafi wygrać w dwumeczu czy to z drużyną z Mołdawii lub Luksemburga musi być tak nazywany. Klub, który miał odjechać lidze powoli się stacza. Nie tylko na boisku, ale również w finansach. Spore długi, brane liczne kredyty przez prezesa Dariusza Mioduskiego, który według mnie nie potrafi zarządzać, nie zna się na piłce, nie ma zielonego pojęcia o zatrudnianiu trenerów. Największym problemem klubu według wielu znawców był Malarz, Radović czy Kucharczyk, którzy psuli atmosferę. Tylko problem zaczął się wtedy odkąd Darek wziął klub w swoje rączki. Dobra trochę ponarzekałem czas przejść do meczu. Nie ma się co oszukiwać, jeżeli Legia nie awansuje do fazy grupowej Ligi Europy będzie to kolejny cios finansowy dla Pana Dariusza, dlatego awans do tych rozgrywek to jest priorytet nawet kosztem początkowych wyników w lidze.
Nie wyobrażam sobie takiego samego meczu jak tydzień temu. Zawodnicy się skarżyli na to, że gra na sztucznej murawie nie pomagała. Można się z nimi zgodzić. Nawierzchnia nie była polana, piłka nie chodziła szybko. Drużyna z Europy, która na co dzień na nim trenuje i gra mecze miała spory handicap. Pierwsza połowa do zapomnienia. Gospodarze byli konkretniejsi na boisku. Zawodnicy Legii zostali jeszcze chyba na pokładzie samolotu. Druga połowa lepsza, było kilka sytuacji Carlitosa czy nieuznany gol ze spalonego.
Kilka dni po spotkaniu Legia rozegrała mecz sparingowy z Radomiakiem Radom. Na bocznym boisku przy ulicy Łazienkowskiej "Wojskowi" pokonali beniaminka pierwszej ligi 5:0. Cztery gole strzelił Sandro Kulenović, który prawdopodobnie wyjdzie dzisiaj w pierwszym składzie, gdyż Vamara Sanogo zerwał więzadła krzyżowe i wróci do gry w następnym roku. Jarek Niezgoda jeszcze nie jest w pełni sił po urazie kostki, a Jose Kante dopiero co wrócił po Pucharze Narodów Afryki. Nie wykluczam także opcji, że na szpicy obejrzymy Carlitosa.
O to co przed meczem powiedzieli obaj trenerzy:
Escobar: "Na pewno była to niespodzianka. Jeśli jednak ktoś oglądał pełne 90 minut wie, że było to spowodowane naszą taktyką. Postaramy się jutro powtórzyć jak najlepszy wynik. To będzie skomplikowane, ponieważ Legia to dobra drużyna ale zrobimy wszystko co w naszej mocy. Jest lepiej, jeśli murawa jest naturalna ale wszyscy są przygotowani na to, aby grać na dwóch rodzajach. Jesteśmy przygotowani na wszystko. Spróbujemy wygrać to spotkanie ale to nie znaczy, że będziemy murować dostępu do bramki. Chcemy zagrać fajny mecz. Mamy nadzieję, że uda nam się to i jutrzejsze spotkanie będzie podobne do tego sprzed siedmiu dni".
Vuković: "Wierzymy, że będzie dobrze ponieważ jesteśmy drużyną lepszą. Gramy u siebie, mamy doświadczenie, i dobre i złe, jeśli chodzi o grę z takimi przeciwnikami. Myślę, że to wystarczy, aby przechylić szalę zwycięstwa na naszą korzyść. Jeżeli chodzi o kwestie zdrowotne: oprócz kontuzji Cafu i Vamary Sanogo wszyscy zawodnicy trenują. Być może nie wszyscy są gotowi ze względu na dłuższą przerwę, m.in. Luis Rocha czy Ivan Obradović. Na nich trzeba będzie poczekać, nie jest to jednak naszym problemem przed tym meczem. Sytuacja jest dobra i nie będzie problemu z meczową 18-tką. Liczymy, że zagramy lepszy mecz niż przed tygodniem. Ciężko jest przewidywać scenariusz, jest to raczej niewykonalne. Dlatego cieszymy się piłką nożną, ponieważ jest ona nieprzewidywalna. Liczę na zwycięstwo, jest to dla mnie priorytet. Chcemy od początku zaznaczyć, że gramy u siebie i dążymy do zwycięstwa. Nie jest to kwestia rywala. Grając na tym stadionie zawsze musimy wychodzić z takim podejściem, z pewnością siebie i ze zdecydowaniem".
Nie wyobrażam sobie innego rezultatu jak pewne i wysokie zwycięstwo Legii Warszawa. Już nie będzie wymówek, że murawa była zła, że było za gorąco. Kibice liczą na rehabilitację i mam nadzieję, że piłkarze udowodnią na boisku, że tydzień temu to był tylko wypadek przy pracy. Stawiam, że Wojskowi wygrają dzisiaj 5:0.